Piskorski dla „Wprost” o potencjalnym błędzie nowej koalicji. „Zbyt płytkie i nieaktualne”
Oglądanie programu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”.
Zapraszamy do oglądania w ramach promocji:
Mimo że oficjalnie nie znamy jeszcze składu Rady Ministrów w przyszłym rządzie Donalda Tuska, to przez media przewijają się różne nazwiska w kontekście konkretnych resortów. Na eksponowane stanowiska mają wrócić między innymi Bartłomiej Sienkiewicz, Marcin Kierwiński, Radosław Sikorski, czy Borys Budka. Co na ten temat sądzi gość programu „Mówiąc Wprost” Paweł Piskorski i dlaczego uważa, że może to stanowić pewne ryzyko?
– To, że Donald Tusk decyduje się na to, żeby ten rząd był w dużej części powtórką personalną, jest jego świadomą decyzją, niosącą pewne ryzyko. bo to są twarze, które już mają już jakiś rekord za sobą, ale mają też doświadczenie. Prawdopodobnie stawia na to, że skoro te osoby są już wypróbowane, nawet jeśli nowa opozycja pisowska będzie im zarzucała np. rozbrojenie armii, to oni są na tyle twardzielami, że sobie poradzą – twierdzi przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego i były prezydent Warszawy Paweł Piskorski.
Kto ministrem sprawiedliwości? „Bardzo dobry strzał”
Jednym ze znaków zapytania jest obsada Ministerstwa Sprawiedliwości. Najczęściej wymienia się tutaj Adama Bodnara, byłego Rzecznika Praw Obywatelskich, który w obecnej kadencji jest senatorem z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem Piskorskiego to bardzo dobra kandydatura, ponieważ daje nadzieję na uniezależnienie resortu od wpływów partyjnych.
– Bardzo dobry strzał. On jest dobry nie tylko ze względu na wiedzę o systemie, ale też na pryncypialność. Nie da sobie narzucić rozwiązań personalnych czy systemowych, które będą uzależniały prokuraturę i system sprawiedliwości – mówi o Adamie Bodnarze były prezydent Warszawy.